Menu

Organiczne nie zawsze znaczy zdrowe.

25 listopada 2017 - blog, zdrowie
Organiczne nie zawsze znaczy zdrowe.

Produkty bio: zbyt drogie dla mnie

 

Nie zawsze są środki finansowe na organiczną żywność, a już nie wspomnę o suplementach.

To prawda, jest to dla wielu poważna bariera.  Nie wiele się o tym mówi, a problem istnieje.
Produkty organiczne postrzegane są teraz jako „wyjątkowe”, podczas gdy „organiczny” to po  prostu  zwyczajnie,  tradycyjnie uprawiany lub hodowany.
To oznacza:
– bez szkodliwych pestycydów,
– bez sztucznych nawozów,
– bez napromieniowywania,
– bez sztucznych dodatków,
– bez rozpuszczalników przemysłowych.

„Organiczny”, czyli produkowany w sposób naturalny, tradycyjny.

Pytanie nie powinno więc brzmieć: „Dlaczego produkty organiczne są tak drogie?” Należałoby raczej zapytać: „Jakie techniki przemysłowe sprawiają, że jedzenie śmieciowe jest tak tanie?”…

Aby jednak pomóc Ci oszczędzić pieniądze, zobacz listę produktów, których nie ma sensu kupować w wersji „organicznej”.

organiczny” nie równa się zdrowy

Pierwszą zasadą ograniczenia zbędnych wydatków jest:

Nie zakładaj, że produkt „bio” jest automatycznie dobry dla zdrowia.

Sama muszę przyznać, że często daję się „wkręcić” zielonym opakowaniom i słowom „organiczny”, „bio” albo „organic”. Czy u Ciebie produkt z etykietą „organiczny” nie wzbudza więcej sympatii? Jeśli nawet nie zdawałeś sobie wcześniej z tego sprawy, możesz być pewien, że marketingowcy to dostrzegli. I z tego powodu etykieta „organiczny” jest też wykorzystywana do sprzedawania Ci śmieci.

Bo przecież, co powinno być oczywiste, chipsy, gotowe kanapki, ciastka czy lody z etykietą „organiczny” lub bez niej zawsze będą szkodliwe dla zdrowia.

Zasada przetrwania w supermarkecie.

Moją zasadą jest  niekupowanie produktów  przetworzonych, nawet jeśli mają etykietę „organiczny”.Żadnego gotowego jedzenia, sosów, żadnych zup do podgrzania, płatków śniadaniowych itd. Obecnie to znacząca część rynku. Te przetworzone produkty „bio” są sprzedawane zwykle po naprawdę wysokich cenach.

Ideałem byłoby kupowanie tylko świeżych lub mrożonych surowych produktów. Wszystkich uprawianych czy hodowanych organicznie. Tylko wtedy można byłoby mieć kontrolę nad tym, co się spożywa.  Ale dla wielu osób kupowanie wyłącznie organicznych owoców i warzyw, nieprzetworzonego mięsa i ryb przekracza ich możliwości finansowe.

I nie mówię tylko o rodzinach wielodzietnych, osobach otrzymujących minimalne wynagrodzenie lub naprawdę głodowe emerytury czy renty. Koszty takiej żywności są nie tylko problemem dla osób dotkniętych trudnościami finansowymi, ale również dla tych, którzy ostrożnie gospodarują swoim budżetem, oraz dla tych, którzy oszczędzają pieniądze na jakiś inny cel.

Myślę, że takie osoby zainteresuje fakt, że część organicznych owoców i warzyw nie jest warta tego, aby je kupować.

Na przykład: niektóre owoce wchłaniają wiele pestycydów, a inne – niewiele lub wcale. W uprawie niektórych pestycydy w ogóle nie są wykorzystywane. Niektóre warzywa potrzebują nawozów, inne rosną świetnie bez nich.

Dlatego można spożywać bezpiecznie wiele nieorganicznych produktów, oszczędzając jednocześnie pieniądze.

produkty nieorganiczne, które możesz kupować.

Do tradycyjnej uprawy następujących owoców i warzyw nie są stosowane (albo stosowane są tylko w niewielkim stopniu) pestycydy:

2 myśli nt. „Organiczne nie zawsze znaczy zdrowe.

Informator :)

Czy masz jakieś nietypowe sposoby na utrzymanie równowagi między osobistym życiem a prowadzeniem bloga? Jak radzisz sobie z wyzwaniami związanymi z harmonizacją tych dwóch sfer?

Odpowiedz
    Małgorzata Wilgosz

    To bardzo dobre pytanie i muszę przyznać, że ostatnio miałam chwilę przerwy od prowadzenia bloga. Życie osobiste czasem wymaga większej uwagi, ale właśnie to doświadczenie uczy mnie, jak ważne jest znalezienie równowagi.

    Obecnie staram się powrócić do regularności, korzystając z kilku metod:
    1. Planowanie z wyprzedzeniem – nawet jeśli mam mniej czasu, zapisuję pomysły na wpisy, by później łatwiej wrócić do pisania.
    2. Bycie elastyczną – pozwalam sobie na przerwy, kiedy tego potrzebuję, ale jednocześnie pamiętam, że warto robić małe kroki w stronę celu.
    3. Inspiracja z codzienności – moje życie to moja największa baza pomysłów, a ostatnio np. dużo myślałam o balansie w zdrowym stylu życia.

    Prowadzenie bloga to pasja, ale też proces. Dzięki takim pytaniom jak Twoje czuję nową energię, by pisać więcej i dzielić się swoimi doświadczeniami!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *